10 powodów dla których warto zwiedzić Wenezuelę

p1030561

1. Niesamowita różnorodność przyrody

Różnorodność terenu i klimatu sprawia, że Wenezuela jest niezwykle interesująca dla miłośników przyrody. Z jednej strony turkusowe wybrzeże Morza Karaibskiego, pięciotysięczniki Andów, piaszczyste wydmy/pustynia Coro, sawanna, wodospady, Delta Orinoco i Amazonia, a to wszystko sprawia również, że fauna i flora są niezwykle bogate. Wenezuela jest prawdziwą gratką dla ornitologów (1300 gatunków ptaków w tym papugi, tukany, kolibry, jastrzębie, czaple, pelikany). Typowe dla Wenezueli są Kapibary – największe gryzonie na świecie. Turyści mają też okazję zobaczyć kajmany, anakondy, mrówkojady. Czytaj więcej »

7 rzeczy, które powinny się znaleźć w Apteczce podróżnej

apteczka podróżnaKiedy jedziemy gdzieś daleko, pakuję zawsze zestaw „na wszelki wypadek” – podróżną apteczkę.
Dobór składu powinien być indywidualną preferencją, ale jeśli nie wiecie co zapakować i czy na pewno niczego nie zapomnicie – ten wpis pomoże Wam z pewnością taką listę uzupełnić.

Czytaj więcej »

Peru – Szla(g/k) Gringo

Pamiętam z dzieciństwa kilka książek o Świecie, a wśród nich ogromny, ilustrowany Atlas Świata, który wisiał nad moim biurkiem i pobudzał wyobraźnię. W każdym z krajów narysowane były charakterystyczne zabytki: Koloseum, Wieża Eiffel’a, Big Ben, Cerkiew Wasila Błogosławionego, Piramidy w Egipcie i te w Ameryce Południowej, kangury i Operę w Sydney. Serię Tak żyli ludzie z czerwoną okładką (chyba należała do mojego brata) i moja ulubiona „W czasach Majów, Azteków i Inków”. Nie czytałam treści (może fragmentarycznie), ale tytuły, obrazki wystarczyły, by złożyć przed sobą uroczyste postanowienie – gdy dorosnę będę archeologiem, podróżującym po świecie niczym Indiana Jones. To ta książka, wraz z mapą przyczyniły się do powstania nieformalnej, nigdy nie spisanej Listy Miejsc, Które Kiedyś Odwiedzę, a wśród nich 3, które najbardziej zapadły mi w pamięć: Czytaj więcej »

USA 2012: Nowy Jork

Rano jedziemy nad Niagarę. Jest zimno. Bardzo cywilizowanie, co w tym wypadku oznacza, że się zawiedliśmy. Porównujemy wyprawę nad Niagarę do Salto Angel. Tuż przed wejściem nad Niagarę parkujemy. Kupujemy bilet do obserwatorium i asfaltową drogą w 10 minut docieramy w miejsca, gdzie czuć na twarzy mgiełkę wodospadu. Gdyby nie było po sezonie (kurka!), moglibyśmy się przepłynąć u jego stóp statkiem. Z jednej strony to fajnie, że taki cud natury mogą obejrzeć również osoby niepełnosprawne. Z drugiej jednak – 3 godziny łódką przez wezbraną rzekę, noc w lesie deszczowym na hamakach i kolejna, dwugodzinna wyprawa w górę w gorącym, wilgotnym klimacie, po śliskich kamieniach i wystających korzeniach, by w końcu móc wykąpać się u stóp tego najwyższego na świecie wodospadu. Bezcenne. I choć Niagara, jako cud natury jest naprawdę piękna, to ludzie opakowali go w koszmarne, komercyjne opakowanie.

Czytaj więcej »

USA 2012: Nowy Jork, Waszyngton i Amisze

Polecimy, czy nie polecimy? Zostało nam 8 dni, lecimy do Nowego Jorku. NYC jest już po pierwszym huraganie – Sandy zwany też Frankensztormem, bo kilka mniejszych złączyło się  w jeden, duży huragan. Wtedy cieszyliśmy się, że zaczynamy od Chicago a kończymy w NYC, bo wiedzieliśmy, że już będzie po wszystkim na koniec. Mieliśmy oczywiście obawy, że nie zobaczymy Nowego Jorku w pełnej okazałości, bo skutki huraganów i powodzi mogą tutaj być naprawiane znacznie dłużej, ale przynajmniej nie odwołają naszego lotu do USA, co się stało na przykład w przypadku naszej znajomej, która leciała 2 dni przed nami, ale do NYC.

Jakie było nasze zdziwienie, gdy zaczęły do nas docierać informacje o drugim huraganie i odwołanych lotach. A na stronie American Airlines cisza i ani słowa o odwołaniu lotów. Do ostatniej chwili nie byliśmy pewni, czy uda nam się polecieć. Czytaj więcej »

USA 2012: Floryda

Klimat Miami zdecydowanie bardziej mi odpowiada. Był już wieczór i dojechaliśmy do South Beach autobusem nr 150. Tam trochę się naszukaliśmy, ale trafiliśmy na całkiem przyzwoity hotelik: Harrisson’s. Tyle, że zepsuła im się maszynka do kluczy (kart) i recepcjonistka oznajmiła, że będzie nas za każdym razem wpuszczać.

Zostawiliśmy bagaże i poszliśmy poszukać czegoś do jedzenia. Nieopodal była włoska restauracja ze smaczną, włoską pizzą. Później ruszyliśmy na misję spalanie pizzy i tak doszliśmy aż do North Beach. Klimat Miami Beach jest typowo… turystyczny, a do tego wreszcie typowe amerykańskie samochody – było co oglądać! Czytaj więcej »

USA 2012: Chicago

Wyjazd? Nic nowego. 3 godziny do lotu. Podobno trzeba być 3 godziny wcześniej jak się leci do Stanów. Pan taksówkarz ewidentnie nie czuje tej presji. Nucę sobie pod nosem coś, żeby się uspokoić. Jeszcze musimy podjechać do banku wypłacić dolary. Pakowaliśmy się do 7 rano, spaliśmy 4 godziny. Walizki kupiliśmy tuż przed zamknięciem o 22, bo wcześniej pracowałam.

W banku były jakieś głupie problemy, ale tego nie wiedziałam, bo Paweł wisiał na telefonie z obsługą klienta, a ja siedziałam w taksówce z bagażami. Zdążymy czy nie zdążymy? Pewnie zdążymy, ale jeden terminal nieczynny i … dlaczego tam trzeba być tak wcześnie, do cholery? Czytaj więcej »

We’re going to Ibiza!

Silnowo. Siedzieliśmy na tarasie pod dachem, otuleni bluzami piliśmy gorącą herbatę i obserwowaliśmy to, co dzieje się kilka metrów przed nami: woda lała się z nieba „wiadrami”, a do tego wiał zimny, październikowy wiatr. Październikowy?! W maju?!
- Ale beznadziejna pogoda…
- Co robiliśmy rok temu w weekend majowy?
- Chyba byliśmy nad morzem i to były akurat najzimniejsze majowe dni wtedy… Co za beznadzieja!
- Taak… Za rok jedziemy gdzieś za granicę… Hiszpania, Włochy. Tak, żeby mieć pogodę gwarantowaną.

Czytaj więcej »

Barcelona

Wielu naszych znajomych – niezależnie – na wieść o naszych planach barcelonowych entuzjastycznie podkreślała, jak bardzo kocha to miasto. Od razu poczułam, że to bardzo stresujące, pisać o miejscu, o którym każdy ma już dobrze wyrobione zdanie. Spotkaliśmy się też z głosami, że 3 dni to za mało, żeby wszystko zobaczyć, ale trochę nie chciało nam się wierzyć. 3 dni na jedno miasto to w sam raz.

Ja pamiętam, że byłam tu dawno, dawno temu. Pojechaliśmy pierwszy raz do Hiszpanii i zepsuł się nam samochód. W ostatni dzień, kiedy wrócił z serwisu pojechaliśmy właśnie do Barcelony. W okrutnych korkach trafiliśmy na jakieś super fontanny…. Jakie fontanny?? Czytaj więcej »

Indonezja i Malezja oczami Marty Popiołek

W odpowiedzi na nasze relacje z Malezji i miejsca polecane, Marta napisała na naszym facebooku o swoich wrażeniach z tamtych stron. Marta, dziękujemy za zdjęcia!

Nam szczególnie spodobały się zdjęcia z trekkingu na wulkan Rinjani (trzeci pod względem wielkośi) na wyspie Lombok. Czytaj więcej »