Langkawi to już ostatni przystanek naszej wycieczki w Malezji. Już w Polsce byłam pewna, że nie wydarzy się nic niezwykłego, bo zapowiada się 3 dni leżenia. Teraz nie wyglądało to już tak blado… czy uda nam się dopłynąć do Tajlandii tak, jak sugerowali Szwedzi?
Z lotniska do hotelu było dość daleko, a jedyną możliwością dojazdu była … znów taksówka. Na szczęście na Langkawi regulacje cenowe były sterowane przez rząd. Były to ustalenia typu „z tego hotelu do… ” i każdy taksówkarz znał dokładną granicę kiedy wstukuje nowa cena :) Oczywiście nadal zdarzało nam się zatrzymywać taksówki, które miały odmienne zdanie na ten temat, ale przynajmniej mogliśmy świadomie odmówić. Czytaj więcej »